Wczesne kwietniowe upały zbyt szybko obudziły przyrodę – zakwitały żonkile, tulipany i szybko przekwitały. Zamiast na Zofii, bzy zakwitły w połowie kwietnia, kasztanowce przed majowymi maturami.
O bzach w naszym ogrodzie można pisać, ale to nie oddaje ich piękna, różnorodności odcieni fioletu, bieli, kształtu kwiatostanów. Rośnie w ogrodzie ok. 50 krzewów bzów, kiedyś wszystkie były policzone. W większości to stare krzewy. To pamiątki, po mieszkańcach domu, który na początku lat 80. ubiegłego wieku tutaj je posadzili. Ich nie ma, ale bzy trwają w swoim pięknie. Takim jest krzew białego bzu z pustym konarem, który ciągle żyje, a tej wiosny zakwitł obficie – siła życia i pamięci.
W ogrodzie pojawiły się dwie budki dla jeży – wygodne, solidne, wykonane przez Pana Ryszarda Rybczyka – to mój osobisty dar dla ogrodu, z którym jestem związana od początku jego powstawania.
***
O zmierzchu bez pachnie najintensywniej
Ale nie śpiewają już ptaki
O świcie kwiatostany są ciężkie od rosy
Miłosne pieśni ptasich samców
Ukrytych wśród gałęzi krzewów
Przyciągają oblubienice
Barwą, zapachem kwiatów i piór
I siłą swojego głosu
O zmierzchu bez pachnie…
O świcie kwiatostany są ciężkie od rosy…
O zmierzchu cisza w ogrodzie
O świcie czasem gonią psy
A bez tak pięknie pachnie o zmierzchu,
A kwiatostany są ciężkie od rosy o świcie
Opracowanie, zdjęcia i filmiki – Elżbieta Kuta