Głos starej Jabłoni

Jestem starym drzewem, moje konary powyginane, gałęzie połamane, pień pochylony. Rosnę tutaj wiele lat, może 40, albo 50, już nie pamiętam. Kiedyś byłam młodym, silnym drzewkiem, obficie owocowałam, jabłka moje były soczyste, wszystkie wyzbierane przez opiekunów tego terenu. Mijały lata, zmieniali się opiekunowie zielonego terenu, na którym rosłam, coraz mniej dbali, starzeli się, chorowali, umierali. Jedni z ostatnich próbowali mnie ratować, sznurkami podtrzymali moje gałęzie. Zarosłam krzewami, zacieniły mnie sąsiednie drzewa, nikt mnie nie pielęgnował. Wiele lat temu, adoptowali mnie uczniowie ze szkoły podstawowej, zawiesili imienną tabliczkę, przytulali się do pnia. A potem zapomnieli, tabliczkę wiatr strącał, potem ktoś połamał, wreszcie zaginęła. Każdej jesieni drżałam, myśląc że to będzie ostatnia moja jesień. Już słyszałam dźwięk piły, kuliłam się ze strachu. Starałam się pokazać, że jeszcze jestem silna, że kwitnę na wiosnę, rodzę zdrowe jabłka latem, jestem „domem” dla porostów i mchów, które mój pień porastają, dziuplą dla małych ptaszków. Tworzę całkiem duży ekosystem. Ale nikt tego nie zauważał. Jabłka spadały, gniły pod drzewem, były pożywieniem dla ptaków, owadów i ślimaków, może też dla zajęcy.

Nagle coś się zmieniło. Teren wkoło mnie przejaśniał, słyszałam głosy ludzi i śmiech dzieci. Siły we mnie wstąpiły, intensywnie pobierałam wodę z solami mineralnymi z gleby przez mój system przewodzący, rozwinęłam na wiosnę masę liści, aby dostarczyły pożywienie przez system fotosyntezy, wytworzyłam nowe pędy. I zakwitłam. Byłam piękna, cała w biało-różowej szacie.  W lecie urodziłam zdrowe jabłka w dużej ilości. Jest ich tak dużo, ze wiele spada i leży na trawie. Są zbierane, te nienadgnite i nienadgryzione odkładane na stół, można je zabierać i przerabiać na przetworzy lub jeść tuż po zebraniu. Pozostałe są zbierane do worków. Patrzę i czuję, że znowu mam dla kogo żyć.

Nie ścinać starych drzew, są jak starzy ludzie, wymagają pielęgnacji i pozostania w miejscu, w którym żyli, w otoczeniu które znali. Tak jak ta stara jabłoń.

Tekst i zdjęcia: Elżbieta Kuta