Pożegnałam śp. Panią Annę Zachara z domu Zdebską w imieniu Mieszkańców Domu Zasłużonego Kombatanta w Krakowie, a także Stowarzyszenia „Obrońcy Ogrodu im. Polskich Kombatantów”, którego była wieloletnim członkiem. Była naszą najbliższą sąsiadką, z za ściany. Niestety, niewiele wiemy o Jej życiu. Od wielu lat nie wychodziła ze swojego mieszkania. Ale czuliśmy Jej cichą obecność codziennie. Szanowaliśmy Jej styl życia, chociaż było nam żal, że nie spaceruje po ogrodzie przylegającym do DZK, o który razem z nami walczyła kiedy był zagrożony zniszczeniem.
Była jednym z ostatnich Świadków czasów II wojny światowej zamieszkujących w DZK. A w 1980 roku, kiedy Dom Zasłużonego Kombatanta został zasiedlony, mieszkało w nim 70 rodzin, wśród których byli kombatanci wojenni, żołnierze II Wojny Światowej, więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych, łagrów sowieckich, Sybiracy, więźniowie polityczni czasu II Wojny Światowej, żołnierze Armii Krajowej, więźniowie polityczni okresu stalinowskiego (1939-1956). Mijały lata, kolejni Kombatanci odchodzili na wieczną wartę. Dzisiaj zostały już jedynie wspomnienia i modlitwa, kiedy w okresie Wszystkich Świętych, w małej grupie, próbując zachować tradycję, odmawiamy różaniec za wszystkich zmarłych z tego domu, wyczytując na głos Ich imiona i nazwiska, numer mieszkania, w którym kiedyś mieszkali.
Kilka lat temu prosiliśmy, aby opowiedziała swoje wojenne losy, ale nie zgodziła się. Może nie chciała wracać do trudnych wspomnień, a może już nie pamiętała szczegółów swojej konspiracyjnej działalności w szeregach Armii Krajowej w roku 1944 kiedy była 16-letnią dziewczyną.
Z dostępnych wspomnień dedykowanych pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK, wyłaniają się fragmenty dotyczące działalności śp. Anny Zachary i Jej rodziny z okolic Łapanowa, gdzie działał oddział partyzancki „Huragan” „Miało to miejsce w marcu 1944. W Kobylcu stan „Huraganu” wynosił już osiemnastu żołnierzy. W okresie Świąt Wielkanocnych 1944 kwaterowali oni w domu rodziny Jana Edmunda i Joanny Zdebskich przez okres około dziesięciu dni. W skład terenowej organizacji AK wchodziły wówczas ich córki: Anna Zdebska (Zachara) – „Nitka” i Janina Zdebska (Kuszmir) – „Stokrotka”. Dowódcą placówki AK w tamtym terenie był bardzo aktywny w akowskiej działalności Antoni Zdebski – „Cyt”, „Żbik”, komendant placówki AK w Łapanowie.” […] Do wyróżniających się żołnierzy „Huraganu” należał też Julian Zdebski – „Jankiel”. Był inteligentnym chłopakiem z wioski Kobylec koło Łapanowa, któremu wojna przerwała naukę w szkole średniej. Do „Huraganu” trafił, jak wielu innych z jego rodziny, z pobudek patriotycznych. W „Huraganie” był lubianym kolegą.” Wyrosła w rodzinie patriotycznej, która włączyła się w działalność konspiracyjną przeciw okupantowi niemieckiemu.
Jeszcze jedna wzmianka o śp. Pani Annie z czasów wojennych: „Minęło zaledwie kilkanaście dni od daty śmierci „Romana”, „Błyskawicznego” i „Mściwoja”, gdy wieść o ich pochowaniu na cmentarzu w Słopnicach dotarła do Kobylca, wioski koło Łapanowa, gdzie wiosną 1944 roku przebywały na kwaterach oddziały partyzanckie „Błyskawica” i „Huragan”. Na groby poległych kolegów wybrały się pieszo dwie młode, akowskie konspiratorki: Anna Zachara (Zdebska) – „Nitka” i Teresa Plucińska (Spyt) – „Brzózka”. Pokonały zmęczenie 60-kilometrowej pieszej wędrówki i okupacyjne zagrożenie, by pomodlić się i złożyć kwiaty na żołnierskich mogiłach, zachowało się do dziś zdjęcie ukwieconego grobu żołnierzy „Błyskawicy” na cmentarzu w Słopnicach, wykonane w kwietniu 1945 roku.”
Tyle wiemy o Jej wojennych losach.
Przez okna swojego mieszkania w DZK miała widok na ścianę zieleni z drzew, których korony połączyły się, tworząc zielony parawan, odgradzający Ją od zewnętrznego świata. W zimie pewno obserwowała sikorki, które przylatywały do wykładanego dla nich pożywienia na balkonie. Przylatywały gromadnie. W lecie, zawsze w skrzynkach na parapecie balkonowym rosły kwiaty. To był Jej świat.
Długo była samodzielna, a kiedy przyszedł czas niedołężności i choroby była otoczona troskliwą opieką i miłością córki i rodziny. W ostatnich miesiącach Jej mieszkanie było puste, ale ciągle mieliśmy nadzieję, że stan jej zdrowia się poprawi i powróci do nas. Codziennie wieczorem wychodząc na spacer z naszymi pieskami, spoglądaliśmy w okna Jej mieszkania – może zapalone będzie światło, co by oznaczało, że wróciła. Niestety, już nie wróciła. Sikorki nie przylatują już na balkon, zwiędłe kwiaty na balkonowym parapecie nie pozostawiają złudzeń – tutaj już nikt nie mieszka.
Przychodzimy, odchodzimy
Leciuteńko na paluszkach
Szczotkujemy wycieramy
Buty nasze twarze nasze
Żeby śladów nie zostawić
Żeby śladów nie zostało..
Pani Anna zostawiła wiele śladów, po których będą mogły pójść Jej wnuki, prawnuki i dalsze pokolenia. W naszej pamięci zostanie na zawsze.
Rodzinie składamy z głębi serca płynące kondolencje. Elżbieta Kuta
Cmentarz w Łapanowie, 14 sierpnia 2024 r.