Halina Pawełczyk 1929-2021

Pani Halina Pawełczyk zmarła w Krakowie 21 stycznia 2021 roku przeżywszy 91 lat. Była Sybiraczką, ponad 5 lat spędziła ze swoją mamą na Syberii. Mieszkała ze swoją córką Małgosią w Domu Zasłużonego Kombatanta w Krakowie.

Zmarła w Dzień Babci, wnuki nigdy nie zapomną o tej rocznicy. Czy odebrała od nich życzenia w dniu swojej śmierci? Tego nie wiemy, ale była otoczona czułą opieką kochającej rodziny. Nie każdy ma takie szczęście. Podziwialiśmy córkę Małgosię, która z Panią Haliną mieszkała, za jej oddanie i ciągłe martwienie się o mamę. Spotykając Małgosię na alejkach naszego ogrodu w czasie pandemii covid-19 słyszeliśmy jej zatroskany głos: ja nie będę podchodzić bo mogłabym zarazić mamę. Pytaliśmy jak się mama czuje? Odpowiadała, w zależności od aktualnej sytuacji, już lepiej po ostatnim upadku, ale nie chce chodzić. Wiosną, latem i jesienią spotykaliśmy Panią Halinę z Małgosią i kolejnymi pieskami przechadzających się po alejkach, potem Panią Halinę spacerującą „z chodzikiem”  w towarzystwie Małgosi i białego pudelka – Kai. Pani Halina i Małgosia kochały zwierzęta. Kiedy się wprowadziły do Domu Zasłużonego Kombatanta miały suczkę Ikę i dwa perskie koty. Lata mijały, Ika odbiegła do psiego raju, koty po kolei podążyły za nią.

Pani Halina miała znajomych w naszym domu, panie spotykały się na tzw. herbatkach, uczestniczyła w corocznych imprezach organizowanych w holu naszego domu: wieczorach patriotycznych w listopadzie, śpiewaniu kolęd z chórem „Kanon” na zakończenie okresu Bożego Narodzenia, była obecna przy składaniu życzeń na Wielkanoc i w przedwigilijny wieczór. O swoich przeżyciach na Syberii nie chciała opowiadać. Mieliśmy szczęście usłyszeć urywki Jej wspomnień w 2016 roku na listopadowym spotkanku przedszkolaków z grupy starszaków z przedszkola nr 7 Sióstr Serafitek w Krakowie z Kombatantami z Domu Zasłużonego Kombatanta. Dzieci wyraziły chęć zobaczenia „prawdziwych” kombatantów wojennych i wysłuchania ich losów.

Swoje syberyjskie losy opowiedziała śp. Pani Halina Pawełczyk rozpoczynając od tego, że  była małą dziewczynką kiedy wybuchła wojna. Miała wtedy 10 lat. Pewnej nocy przyszli do ich mieszkania Rosjanie i zabrali  Ją z matką na dworzec kolejowy i załadowali do wagonów przewożących bydło (wagony te miały tylko małe okienka). Cały transport deportowanych Polaków pojechał na południową Syberię. Warunki jazdy były bardzo trudne. Panował okropny ścisk, ludzie leżeli i siedzieli na drewnianych deskach, brakowało jedzenia. Podróż trwała miesiąc. Najpierw pociągiem, a potem  płynęli statkiem po rzece Irtysz. Jednego roku zachorowała na zapalenie wątroby. Wyzdrowiała dzięki temu, że piła kozie mleko. Mamie Pani Haliny udało się kupić kozę, która mieszkała razem z nimi, w tym samym pomieszczeniu. Karmiły ją dębowymi liśćmi, nauczyły ją ‘załatwiać się’ do podstawianej miednicy oraz chodzenia po schodach. Tak koza była z nimi przez rok. Pobyt na Syberii trwał 5 lat i 7 miesięcy i był wielkim koszmarem. Mimo głodu i chłodu, Bóg jednak czuwał nad nami. Dzięki szczęśliwym zrządzeniom losu, udało się Pani Halinie  i Jej Mamusi przeżyć i wrócić po wojnie do Polski.

Czekaliśmy na Nowy Rok 2021 z nadzieją, że nie będziemy żegnać kolejnych naszych sąsiadów. Niestety. I chociaż każdy z nas wie, że życie naszych bliskich i nas samych, ma kres, to nigdy do tego nie jesteśmy dostatecznie przygotowani. Spychamy w podświadomość – nas i naszych bliskich przecież to jeszcze to nie dotyczy. Oswojenie się ze śmiercią, wg psychologów i psychiatrów, jest bardzo trudne i często wymaga psychoterapii. Kiedy kochamy, staramy się „trzymać” przy sobie bliską osobę. Trzymamy mocno, ale w końcu nasze ręce stają się coraz słabsze. Najważniejsze jest aby można, na każdym etapie życia, mieć świadomość, że  nie rozmieniło się życia na drobne, nieważne incydenty, nie straciło się tej jedynej szansy danej nam przy urodzeniu. Reszta zależy od nas.

Życie śp. Pani Haliny było trudne, ale jakże pełne. Zniosła trudy Syberii, była kochającą córką, matką, babcią. Kochała i była kochana. Pani Halina jest już pod inną Opieką. Naszym zadaniem jest wspierać Małgosię, dla której pożegnanie z matką, z którą dzieliła swoje życie będzie bardzo trudne.

Kiedy nadejdzie czas rozstania

Spójrz w niebo błękitne

Nocą z rozsypanymi gwiazdami

Spaceruj po alejkach ogrodu

Po śladach, które utrwalił czas

Myśli zawieszaj na gałęziach drzew

Wspomnienia rozsypuj jak nasiona

Na wiosnę zakwitną i będą przypominały o Mamie

 

Elżbieta Kuta