Przez prawie cztery lata byłam sąsiadką Pani Uli. Każde spotkanie z nią było dla mnie miłym wydarzeniem. Będę pamiętać Jej uśmiech, zawsze przyjazne nastawienie, oraz energię, która udzielała mi się za każdym razem, kiedy spotkałam się z nią choćby na chwilę. Nigdy nie usłyszałam od Pani Uli niczego przykrego, nigdy o nikim nie mówiła źle, a jedynie wyrażała pozytywne opinie. Kiedy ją obserwowałam, jawiła mi się jako osoba, która naprawdę kocha życie i docenia każdą sekundę, którą może spędzić z bliskimi Jej osobami. Pani Ula kochała swoją rodzinę ponad wszystko i w każdym zdaniu, które wypowiadała na temat swoich najbliższych ta miłość była mocno wyczuwalna. Kochała świat, ceniła ludzi, była dobra dla zwierząt, podziwiała rośliny. Zachwycała się naszym pięknym ogrodem i często po nim spacerowała wypatrując jego mniejszych mieszkańców. Kilka tygodni temu przesłała mi zdjęcie zajączka, którego spotkała, ptaszka, który codziennie przylatywał pod jej okno.
Tak bardzo się cieszyła. Pani Ula była bardzo dobrym obserwatorem i to dzięki niej zrobiłam zdjęcia wielu pięknych zwierząt. Cecha ta była wykorzystywana przez Nią najlepiej jak to tylko możliwe – obserwowała piękno i dobro tego świata. Pani Ula kochała nowinki technologiczne, pisała do mnie przez modny na ten czas komunikator, wysyłała maile, a nawet poprawiła jakość wykonanego przeze mnie zdjęcia, które dzięki Niej było jeszcze piękniejsze.
Kiedy Pani Ula widziała kogoś spacerującego, bądź pracującego w ogrodzie uśmiechała się, machała ręką, rozmawiała, dzieląc się z innymi swoim uśmiechem i miłymi słowami. Zawsze kiedy krzątała się na swoim balkoniku, zatrzymywałam się i chwilę rozmawiałyśmy. Kiedy zachwyciłam się jej bratkami, kilka dni później przywiozła mi wraz z mężem wiele pięknych okazów, które ozdobiły mój balkon. Lubiłam z Nią rozmawiać, ponieważ oprócz tego, że była wyjątkowo uprzejmą i ciepłą osobą, miała zdrowy dystans, ogromne poczucie humoru, mogłam poruszać z Nią różne tematy i każda rozmowa była ciekawa. Często opowiadała mi o podróżach jakie w swoim życiu odbywała i planowała.
Od wiosny do jesieni spędzała czas ze swoim mężem nad Bałtykiem, do Krakowa wracała szczęśliwa, opalona i na nowo zaczynała planować kolejne podróże. Zawsze mówiła mi, że lubi być czymś zajęta, że lubi pracować, nie znosiła nudy. Spacerowałyśmy niedawno po ogrodzie, była piękna zima, ogród wyglądał jak z bajki.
Obserwowałyśmy sikoreczki, rozmawiałyśmy o zającach. Pani Ula wydawała się naprawdę szczęśliwa, a w ostatnich jej słowach do mnie, życzyła mi dużo zdrowia, bo jak twierdziła „jak jest zdrowie to wszystko inne się jakoś ułoży”.
Pani Ulu, dziękuję za każde spotkanie z Panią, za każdy uśmiech, serdeczność, Pani ciepłe słowa, Pani dobro i radość. Zawsze okazywała mi Pani troskę pytając: „Pani Justynko, jak się Pani czuje? Czy wszystko u Pani dobrze?”. Napisała Pani kiedyś do mnie, że cieszy się Pani, że ma tak wspaniałych sąsiadów. To ja Pani dziękuję, bo mieszkać blisko Pani przez te lata było dla mnie ogromnym szczęściem. Była Pani pięknym i mądrym człowiekiem, którego nigdy nie zapomnę. Często będę wracać do wiadomości przesłanych przez Panią, które zachowałam w swoim archiwum. Patrząc na zdjęcia, które Pani zrobiła, będę przypominała sobie jakie miałam ogromne szczęście, że Panią poznałam. Pani Ulu, wierzę, że kiedyś się jeszcze spotkamy.
Justyna Żabicka
Tekst i zdjęcia: Justyna Żabicka