Misia: Nesko, połóż się wygodnie w fotelu, a ja obok ciebie i opowiem ci ciekawą historię o programowanej śmierci komórek.
Neska: o nie, to nie jest temat dla mnie, ja chcę usłyszeć o życiu, co nas jeszcze miłego czeka.
Misia: to nie jest smutna opowieść. Musisz wiedzieć, ze są różne oblicza śmierci.
Neska: śmierć to śmierć, to koniec życia. Nie mam zamiaru tego słuchać.
Misia: po wysłuchaniu zmienisz zdanie.
Neska: będę słuchać tylko jednym uchem, bo drugie mam przyciśnięte do fotela.
Misia: zacznę od roślin. Jak wiesz rośliny, które oglądasz na spacerach w naszym ogrodzie muszą „jeść” i „pić”.
Neska: opowiadasz jakieś brednie mamusiu, nie widziałam żeby rośliny miały buzie, zęby i język.
Misia: rośliny mają długie ciągi żywych rurek, nazywanych sitowymi, którymi rozprowadzane są w ich łodygach, liściach i kwiatach substancje odżywcze np.: cukry, białka ale też hormony.
Neska: to tak jak naczynia krwionośne u ludzi i zwierząt?
Misia: można taką analogię uznać i niektórzy naukowcy nawet tak porównują.
Neska: ale jeszcze muszą pobierać wodę z gleby.
Misia: właśnie. I tutaj pomaga programowana śmierć komórek. Bo niektóre komórki, niestety są przeznaczone do zabicia w toku rozwoju, aby mogły powstać np. martwe ciągi naczyń (takie rury ciągnące się od korzeni, przez łodygę, odgałęzienia, do kwiatów i kwiatostanów) przewodzące wodę, czy np.: martwe włoski ochronne na epidermie liści i innych organów, które jak szale lub kocyki osłaniają liście.
Neska: to znaczy, że gdyby ta śmierć nie nadeszła, to rośliny by umarły z pragnienia?
Misia: właśnie tak by było, czyli śmierć nie zabija, a ratuje.
Neska: to niesamowite mamusiu!
Misia: jeszcze bardziej się zdziwisz jak „mądre” i „wrażliwe” są komórki roślin. Działają altruistycznie, pomagają innym poświęcając siebie, aby organizm nie zginał.
Neska: nie rozumiem tych określeń, ale rozumuję, że chodzi o to, że jedne komórki ratują inne i same giną, aby inne żyły.
Misia: świetnie to wytłumaczyłaś.
Neska: bo jestem naprawdę mądra, chociaż skromnie tego nie okazuję.
Misia: taka śmierć nosi nazwę „świadome samobójstwo” komórek. Dzieje się tak w czasie zakażeń np. bakteriami, wirusami i innymi patogenami. Komórki otaczające zakażone komórki zabijają się, ratują inne komórki przed zakażeniem.
Neska: biedne te komórki, ale jakie szlachetne.
Misia: jest jeszcze jeden rodzaj śmierci komórek, którego ja nie rozumiem. Jak pewno obserwujesz, niektóre rośliny mają liście z takimi dużymi dziurami np. filodendrony, podobnie niektóre rośliny wodne, lubiane przez akwarystów, mają liście jak serwetki robione na szydełku.
Neska: dlaczego nie rozumiesz tej śmierci komórek?
Misia: bo to jest niepotrzebne, podobnie jak kobietom wymyślne stroje. Liść, to liść, a nie jakiś wymyślny wzór na nim, który aby powstał, komórki muszą umrzeć.
Neska: to okropne, podobne do zabijania zwierzątek na futra.
Misia: śmierć komórek jest też odpowiedzialna za tzw. starzenie się organów np. przekwitanie kwiatów (senescence – opadanie płatków i pręcików), opadanie liści późną jesienią, ale też całych organizmów.
Neska: ale już wiem, że na wiosnę znowu się rozwiną kwiaty i liście i tą śmiercią się nie martwię. Ale Violi mi żal. Szkoda, ze jej nie poznałam. Pewno by mnie pokochała.
Misia: Jak widzisz śmierć komórek ma różne oblicza.
Tekst: Elżbieta Kuta; zdjęcia z archiwum EK