Robinia akacjowa powalona przez wiatr

A kiedy wicher wyrwał z korzeniami starą akcję po której wspinał się bluszcz w naszym ogrodzie, myśli nasze powiązały śmierć starych drzew z narodzinami roślin na wiosnę, śmierć z narodzinami – natura i nasze życie zataczają takie same kręgi.

Robinia akacjowa (akacja) była jednym z drzew historycznego szpaleru akacji ciągnącego się wzdłuż nieistniejącego już toru kolejowego łączącego dawny fort Pszorna z koszarami przy ulicy Ułanów. Była opleciona bluszczem, który kwitł obficie, w plątaninie gałęzi chroniły się sowy.

Była stara, pień i korzenie nie utrzymały ciężaru bluszczu, który co roku mocniej obejmował jej pień, liście na jej gałęziach zamierały, widać było tylko sterczące na samym wierzchołku gałęzie.

Wyglądały jak powyginane ręce wznoszone ku niebu? Bluszcz był coraz bardziej ekspansywny, swoim pięknem zachwycał – a drzewo powoli umierało.

Stare powalone drzewa pozostają w swoim środowisku w puszczach i lasach – nasze zwalone drzewo powinno zostać w ogrodzie. Jego pień będzie schronieniem dla owadów i innych drobnych zwierząt, a bluszcz może powoli „zsunie się” z  pnia i będzie się płożył.

Drzewa nie umierają stojąc – są powalane przez wichry, ścinane przez ludzi….

Elżbieta Kuta

SONY DSC