Jesień to czas pożegnań z barwami lata, z ciepłymi, słonecznymi dniami. Niestety tej jesieni pożegnaliśmy się z naszym sąsiadem Panem Czesławem Szyjkowskim. Zmarł 25 października 2016 r., w szpitalu w Żywcu. Miał 92 lata. Został pochowany w grobowcu rodzinnym na cmentarzu w Katowicach 28 października 2016 r. Był obrońcą i opiekunem „Ogrodu Kombatantów”. Kochał swój zakątek w ogrodzie otoczony tujami, pełen krzewów agrestu, czarnej i czerwonej porzeczki, malin. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni pielęgnował rośliny, zbierał owoce. Zdążył jeszcze zebrać plony tego lata. Mimo słabości, którą się wyczuwało w coraz szczuplejszej sylwetce, w pochylonej postawie, w niepewnym chodzie, spacerował po ogrodzie, podejmował rozmowy. Chociaż coraz trudniej było Mu mówić, to jednak, jak dawniej starał się żartować, wtrącać francuskie i łacińskie słowa. Był miłośnikiem przyrody. Zapamiętamy Jego słowa, z nakręconego w ogrodzie filmu –„gdyby nie ten ogród to siedziałbym przed telewizorem lub komputerem” i Jego uśmiech i wesołe spojrzenie spod daszka czapki.
Zachowamy Go w pamięci jako dobrego człowieka, miłośnika podróży, literatury i muzyki. „Niech odpoczywa wśród gwiazd i spogląda na Drogę Mleczną otoczony ramionami naszego Ojca” jak napisała w liście skierowanym do Mieszkańców Domu Zasłużonego Kombatanta Jego córka.
A w ogrodzie jeszcze kwitną róże, na tulipanowcu i klonach, które widział ze swojego okna, liście zmieniły kolor, róża w Jego ogrodzie „płacze” kroplami deszczu zawieszonymi na owocach. Na dywanie z opadłych liści odpoczywa Viola, na którą niezmiennie wołał Jola, bo to było imię Jego dawnej sympatii, i spogląda w górę – może w Jego okno. Co widzi?
Elżbieta Kuta