Andrzej Skowroński 1929 – 2020

Nie doczekał Wigilii i Bożego Narodzenia, zmarł w listopadowy, świąteczny dzień, w niedzielę 22 listopada 2020 roku. Ze smutkiem myślę o nadchodzących Świętach, bo zawsze, przy choince, która stała w holu Domu Zasłużonego Kombatanta wysoka, błyszcząca od baniek i migocących światełek spotykał się z nami aby złożyć życzenia, śpiewać kolędy. Uczestniczył we wszystkich spotkaniach, kolędowaniu, wieczorze pieśni patriotycznych, które śpiewaliśmy razem z chórem Kanon, walczył o zachowanie naszego ogrodu, tego skrawka zieleni, który w planach był przeznaczony pod zabudowę. Był członkiem Stowarzyszenia „Obrońcy Ogrodu im. Polskich Kombatantów”. W czasie kolędowania prosiliśmy zawsze Pana Andrzeja o góralską kolędę „Oj Maluśki, Maluśki…”. Śpiewał a capella silnym głosem. Opowiadał o swoim udziale w walce z okupantem, przy różnych okazjach wspominał swój dom rodzinny w Rabce, swoją młodość, Ojca organistę, którego funkcję przejął grając na organach w kościele parafialnym oraz w kaplicy św. Teresy w Rabce.
Jako młody chłopiec pełnił funkcję łącznika, nosił meldunki, w Oddziale Partyzanckim por. Jana Stachury „ADAMA” I Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. To były trudne wyzwania. Często musiał wykonywać powierzone mu zadania w nocy, przedzierać się przez lasy pełne dzikich zwierząt. Ale nigdy nie poddał się i każdy rozkaz wykonał. Był ostatnim z żyjących żołnierzy tego oddziału.
Po wojnie został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa i osadzony w ciężkim więzieniu na Montelupich w Krakowie.
Mieszkał przez wiele lat w Domu Zasłużonego Kombatanta w Krakowie. Uprawiał swój mały kawałeczek ziemi w ogrodzie okalającym dom, hodował najpiękniejsze słoneczniki, które swoimi kwiatostanami prawie sięgały nieba

.

 

 

 

Kochał zwierzęta, kolejne rozstania z ulubionymi psami, owczarkami niemieckimi, które przygarniał ze schroniska, przeżywał bardzo ciężko. O swoim psie „Humorze” mógł opowiadać bez końca.

 

Tak żal, że odchodzą dzielni, szlachetni ludzie, Świadkowie wojennych czasów. Pamiętam spotkanie z przedszkolakami, którym opowiadał jak walczył, a te dzieci patrzyły na Niego i słuchały z otwartymi buziami. Takich chwil już nie będzie.

Czas pandemii covid-19 uniemożliwił nam wzięcie udziału w pogrzebie, który odbył się w Rabce 28 listopada 2020 roku, ale palimy świece, modlimy się, wspominamy…. Wierzymy, że:

Nic nie dzieje się przedwcześnie,
I nic się nie dzieje za późno,
I wszystko się dzieje w swym czasie,
Wszystko…
Wszystkie uczucia, spotkania,
Odejścia, powroty, czyny, zamiary,
Zawsze właściwą godzinę biją Boże Zegary.
Roman Brandstaetter „Boże Zegary”

Andrzej Skowroński z żoną Janiną

Tekst: Elżbieta Kuta
Zdjęcia: portret M. Warszawski, pozostałe zdjęcia: E. Kuta